wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 1

Z perspektywy Mii
Odgarnęłam kosmyk włosów z czoła. Wciąż wypadał z mojego koka. Spoglądnęłam na idealną fryzurę Alice. Brunetka swoje ciemne włosy spięła w gładką kitkę. Miała na sobie szare, krótkie spodenki i żółto-szarą bluzkę. Zdaje się, że zwyczajny komplet, jednak ona wyglądała świetnie.
- Mio, poprawię ci tego koka.- Powiedziała, czując moje spojrzenie na sobie.
- Nie trzeba.- Zaśmiałam się, pijąc łyka soku. Znajdowaliśmy się na szkolnej stołówce. Po lekcjach miałyśmy wybrać się z Lissy do mnie. Dało się zauważyć, że dziewczyna ma jakiś problem. Jest smutna cały dzień. 
Kiedy skończyły się zajęcia, ruszyłyśmy z Liss do mojego mieszkania. Nie zdołałam dowiedzieć się od niej niczego ważnego, w drodze. Kiedy otworzyłam drzwi mojego domu i weszłam do środka, zastałam krzątającą się po nim ciocię.
- Mia, kochanie podaj cioci walizkę.- Powiedziała, wskazując swoim czerwonym paznokciem bagaż. Zdziwiłam się.
- Gdzie wyjeżdżasz?- Spytałam, pewna zdziwienia.
- Praca, kochanie. Muszę jechać na trzy dni na jakieś zadupie.- Zaśmiała się.- Więc zostawiam ciebie i Jake'a, z nadzieją że nie spijecie mi się tu i nie urządzicie mega imprezy.- Również się zaśmiałam, a ciocia wybiegła z walizką przez drzwi. Przyglądałam się przez okno oddalającej kobiecie, po czym podeszłam do Lissy.
- No to dzwonię po Dean'a, robimy bibę!- Usłyszałam krzyk Jake'a z salonu. Zaśmiałam się i ruszyłam z Liss na piętro. Pierwsze, co mnie spotkało, to porozrzucane ubrania w moim pokoju. Ciocia pewnie szukała czegoś dla siebie. Wspólnie z Lissy usiadłyśmy na łóżku.
- Co się stało, Liss?- Zapytałam, widząc smutek na twarzy dziewczyny.
- Nic, poza tym że Alice wpierdala się w mój związek.- Odpowiedziała, spuszczając wzrok.
- Jak to?!- Wrzasnęłam zdziwiona. Myślałam, że Ali jest spoko i nie zrobiłaby czegoś takiego. Lissy zaczęła mi opowiadać, co się wczoraj działo. Następnie, pokazała mi zdjęcie Alice z Dean'em. W tym momencie, do pokoju wpadła brunetka w towarzystwie chłopaka mojej przyjaciółki.
- Hej kochane. Jake po nas zadzwonił.- Powiedział Dean, lecz my nie miałyśmy humoru do śmiechu. Zmierzyłam dziewczynę, która stała w drzwiach. Alice miała na sobie krótką, dżinsową spódniczkę. Do tego białą koszulę i duży zielony naszyjnik. Znów wyglądała zachwycająco. Ja i Lissy byłyśmy ubrane zwyczajnie, tak jak na uczelni. Poprawiła ciemne włosy i usiadła obok nas.
- Hej Liss, hej Mia.- Przywitała się.
 Ali zdawała mi się w porządku, dopóki Lissy nie opowiedziała mi o wszystkim. Posłałam Alice słaby uśmiech, po czym położyłam się na łóżko. Moja przyjaciółka i Foreward usiadły na dywanie, a obok nich Dean. Przytuliłam poduszkę, po czym zasnęłam. Obudził mnie czyjś głośny śmiech. Widocznie spałam kilka godzin, bo był już wieczór. Moi przyjaciele siedzieli na dywanie i grali w butelkę. Można było się spodziewać, że pili alkohol w dużych ilościach. Podniosłam się i usiadłam na łóżku, jednak nikt na to nie zareagował. W towarzystwie nie było Lissy. Omijając grupkę osób, zbiegłam na parter, w poszukiwaniu przyjaciółki. Nie znalazłam jej jednak. Wzięłam w rękę szklankę wody, którą wypiłam i umyłam. Udałam się do salonu, tam też jej nie było. Po chwili, usłyszałam cichy płacz z łazienki. Zapukałam, jednak nikt się nie odezwał. Otworzyłam drzwi od pomieszczenia. Na podłodze siedziała Lissy. W ręku trzymała żyletkę, a krew sączyła się z jej ran. Błysk wypadającego narzędzia. Krzyknęłam, na widok przyjaciółki. Zaczęłam wrzeszczeć, jednak oni byli już tak zalani, że pewnie nie mieli zamiaru zejść. 

Nie spałam całą noc. Byłam w szpitalu z Liss. Teraz jestem w domu. Muszę posprzątać po wczorajszym.. I wziąć prysznic. Teraz oni zostali z moją przyjaciółką. Moją przyjaciółką, która się cięła. Nie wiem, ile czasu PO ją znalazłam. Pozbierałam puszki i butelki po alkoholu, po czym je wywaliłam. Zrobiłam w pokoju porządek i poszłam pod prysznic ze świeżymi ubraniami i bielizną. Po zmyciu z siebie wczorajszych wydarzeń, nałożyłam to na siebie i rozczesałam mokre włosy. Muszę do niej wrócić. I poinformować ciocię. Boję się trochę jej reakcji. Nie ma nic przeciwko alkoholowi ani imprezom w naszym wieku, ale nie lubi spraw typu cięcie się. Ma rację. Zawsze trzymała mnie z dala od złego towarzystwa. Inaczej z Jake'iem. Ale o tym kiedy indziej.. Byłam już gotowa i uczesana, więc postanowiłam wrócić do szpitala. Wzięłam torebkę i ruszyłam na autobus. Po 15 minutach znajdowałam się na sali, na której była Lissy. Dziewczyna wpatrywała się we mnie z uśmiechem.


- Jak mogłaś, Lissy?!- Zadawałam jej to pytanie już po raz setny dzisiaj. Z jej oczu popłynęła pojedyncza łza.- Liss..- W tym momencie do pokoju wszedł Dean. Ona momentalnie posmutniała, na widok chłopaka. Trzymał w rękach jakiś bukiet. Podszedł i chciał go wręczyć, jednak Lissy odwróciła się. Przyglądałam się tej sytuacji ze smutkiem i żalem. Nie wiem, czemu Liss się pocięła, ale mogę się domyślać, że z powodu Alice. Alice i Dean'a.
- Liss, kochanie, czemu?!- Mówił zrozpaczony chłopak. Widocznie nie mógł znieść faktu, że jego dziewczyna.. . Wiedziałam, że Lissy płacze. Do sali wpadła Ali, a za nią Jake. 
- Spierdalajcie!- Wrzasnęła Lissy, na całą salę. Wszyscy zmierzyli do drzwi, ja jednak siedziałam dalej na krzesełku obok jej łóżka. Ona wskazała drzwi, a ja nie miałam zamiaru wychodzić. Nasi przyjaciele zdążyli już opuścić pokój.
- Lissy, nigdy ci tego nie wybaczę.- Powiedziałam i wybiegłam. Z moich oczu lały się teraz łzy, ale nie obchodziło mnie to. Wyszłam przez drzwi wyjściowe. Na dworze było odrobinę chłodniej i wiał lekki wiatr. Oparłam się o ścianę. Nie mogłam znieść tego, co zrobiła Lissy. Robiło mi się coraz smutniej, na myśl o niej. Rozejrzałam się. W oddali spostrzegłam moich przyjaciół. Moich przyjaciół i ALICE. Podbiegłam do paczki, ocierając łzy, które z resztą mnie teraz mało obchodziły.
- Nie wiem, co się z nią dzieje..- Usłyszałam "zaskoczoną" Ali. Nie chciało mi się już nawet z nią kłócić.
- Załamanie.- Dodał Jake.- Załamała się. Tylko czemu?
- Twoja wina.- Szepnęłam do Dean'a. Pewnie nawet tego nie usłyszał.
- Szkoda mi jej.- Kontynuowała brunetka. "Gdyby ci było szkoda, nie podwalała byś się do jej chłopaka."- Pomyślałam. Zbliżyłam się do Jake'a i oparłam głowę na jego ramieniu. Kuzyn mnie przytulił i razem poszliśmy do jego auta.

Hej!

Mam nadzieję, że rozdział pierwszy się wam podoba! :)
Zapraszam do komentowania. To motywuje do pisania! ;)
Dziękuję również za wszystkie komentarze pod poprzednim. Każda opinia jest dla mnie bardzo ważna. ♥
Bella.